– 15 października zagłosuję na Lewicę, ale kartki referendalnej nie wezmę do ręki. Lewica nie będzie brała w tym udziału – oświadczyła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus podczas konferencji prasowej w Sejmie, komentując pytanie referendalne ogłoszone przez prezesa PiS. Krzysztof Gawkowski pytał o ciszę wyborczą dot. referendum.
– Kurtyna opadła. Kampania referendalna, którą planuje PiS to kampania wspierająca wybory parlamentarne. To machina, którą Jarosław Kaczyński rozpędza po to, aby z budżetu państwa oraz spółek Skarbu Państwa ciągnąć wielką kasę, która jak sterydy będą wspomagać kampanię parlamentarną PiS – ocenił poseł Krzysztof Gawkowski.
Kaczyński chce ukraść Polkom i Polakom wybory!
Zdaniem przewodniczącego KP Lewica PiS prowadząc kampanię referendalną równocześnie z kampanią wyborczą do parlamentu łamie zasadę równość w wyborach do Sejmu i Senatu. – Równe wybory są wtedy, kiedy wszystkie formacje polityczne mają takie same prawa, do finansowania, do udziału w mediach, do tego jak będą liczone głosy. Dzisiaj po spocie pana Kaczyńskiego, który był oznaczony komitetem wyborczym PiS widać wyraźnie, że nie będzie rozdziału pomiędzy wyborami parlamentarnymi a kampanią referendalną – oświadczył. – Kaczyński chce ukraść Polkom i Polakom wybory! - podkreślił.
Pytanie referendalne jest bezczelne
Odnosząc się do samego pytania referendalnego posłanka Scheuring-Wiegus przypomniała, że to za czasów PiS majątek firmy Lotos został sprzedany firmie z Arabii Saudyjskiej oraz z Węgier. – To pytanie jest również bezczelne z innego powodu, może następnym razem prezes Kaczyński obudzi się rano i ogłosi kolejne pytanie: czy pogoda powinna być lepsza czy gorsza? PiS i Jarosław Kaczyński doprowadzają instytucję referendum do absurdu. Kiedy głosowaliśmy w referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej to było święto, a PiS-owska szajka robi z tego hucpę polityczną – mówiła. – Dlaczego to robią? Ponieważ mają pożar na pokładzie i nie wiedzą co robić – oceniła.
Czy będzie cisza wyborcza?
– Wzywam szefową Krajowego Biura Wyborczego do wydania w trybie pilnym informacji, czy nie wiedziała, że się pomyliła, czy też celowo wprowadziła Polki i Polaków w błąd, aby doprowadzić do tego, aby nie było ciszy wyborczej – oświadczył Krzysztof Gawkowski, odnosząc się do wypowiedzi medialnych szefowej Krajowego Biura Wyborczego, która zapowiedziała, iż cisza wyborcza nie będzie obowiązywać w kwestii referendum. – Ustawa o referendum ogólnokrajowym mówi jasno, że kampania referendalna kończy się na 24 godziny przed referendum. Albo szefowa KBW nie wiedziała co jest w ustawie, albo ordynarnie i z pełną premedytacją wprowadzała w błąd po to, aby wydać wytyczne dodatkowe, które mają pozbawiać Polki i Polaków szansy wyciszyć się przed wyborami – mówił. – Na wielu frontach toczy się walka, aby sfałszować te wybory, przez nierówne traktowanie, przed dostęp do pieniędzy, a teraz przez ciszę wyborczą – ocenił.
Obserwatorzy Lewicy będą monitorować wybory
Przewodniczący KP Lewica odniósł się również do wypowiedzi przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej oraz Krajowego Biura Wyborczego, w których wyrażono zaniepokojenie, iż może się nie udać policzyć wszystkich głosów oddanych za granicą. - Mówiliśmy to podczas prac w Sejmie nad ustawą, wtedy rząd mówił, że nie należy się o to martwić, ponieważ sobie z tym poradzą. Dziś szef PKW i członkowie KBW zwracają uwagę, że nie będzie czasu na policzenie głosów. PiS boi się głosów z zagranicy, ponieważ tam wygra opozycja. Tam nie policzymy 20 tysięcy głosów, gdzie indziej 30 tysięcy i na koniec okaże się, że PiS wygrał wybory. Tak nie będzie, obserwatorzy Lewicy oraz całej opozycji będą też w komisjach obwodowych za granicą. PiS nie skręci kilkudziesięciu tysięcy głosów za granicą i te wyniki tutaj dotrą – stwierdził.
Referendum o wszystkim i o niczym
– Myślę, że to będą pytania od Sasa do Lasa. To będzie referendum o wszystkim i o niczym, o dziwnych fantazjach PiS, które w ich głowach wyglądają jak jakieś zagrożenie – a tak komentuje je Gość Radia ZET Anna Maria Żukowska. W jej ocenie pytanie to jest „kompletnie bez sensu” i „z kosmosu”, ponieważ nikt nie chce wyprzedawać państwowego majątku. - We mnie to wzbudza jedną emocję – zdziwienie – dodaje polityczka. Żukowska podkreśla również, że na tym etapie PiS nie ma prawa tego robić. - Nie trwa jeszcze kampania referendalna, nie zostały powołane komitety referendalne. To można robić, ale dopiero po ogłoszeniu referendum i zarejestrowaniu komitetów. PiS łamie przepisy kolejny raz, stawia się ponad prawo, uważa, że wszystko w Polsce może – tłumaczy w rozmowie z Iwoną Kutyną. Zaznacza, że warianty referendalne uchwala Sejm, a Sejm jeszcze się w tej sprawie nie zebrał.
Zdaniem posłanki Lewicy, Prawo i Sprawiedliwość liczy, że pytaniami referendalnymi nakręci emocje i więcej ludzi pójdzie zagłosować właśnie na nich w wyborach. Gość Radia ZET ocenia również, że kampania referendalna będzie identyczna wizualnie i w narracji, jak kampania wyborcza PiS. – To będzie nie do odróżnienia, by móc wyciągnąć dodatkowe pieniądze, które są poza limitem kampanijnym – uważa Anna Maria Żukowska. Jej zdaniem pokazuje to, że Jarosław Kaczyński nie jest pewny wyniku wyborów, boi się porażki „skoro musi się supportować referendum”.
Źródło: lewica.org.pl
Zapis wideo konferencji Lewicy
11 sierpnia 2023 r.