Komisja Europejska w połowie czerwca zatwierdziła Krajowy Plan Odbudowy dla Polski, mimo to pieniądze unijne wciąż nie płyną, a wszystko przez niewypełnienie zobowiązań, na które premier Moraw zgodził się w dokumencie zwanym Kamieniami Milowymi. Politycy PiS próbują przekonywać opinię publiczną, że winę za wstrzymanie 270 miliardów złotych należnych Polsce ponosi Unia Europejska, tymczasem winna jest partia rządząca, dla której ważniejsze jest podporządkowanie wymiaru sprawiedliwości i zapewnienie sobie bezkarności, niż rozwój Polski i poprawa standardu życia Polek i Polaków.
"W ostatnich dwóch dniach delegacja Lewicy była w Brukseli, pytając o środki unijne w perspektywie 2021-27. To jest łącznie około 770 miliardów złotych, między innymi z Krajowego Planu Odbudowy, z funduszu spójności, czy ze wspólnej polityki rolnej. Te pieniądze, szczególnie z Krajowego Planu Odbudowy, mogłyby być już wydawane w Polsce, inwestowane w samorządach, inwestowane w odnawialne źródła energii, inwestowane w rozwój i nowe technologie dla przedsiębiorców. Inwestowanie w wiatraki, fotowoltaikę, biogazownie mogłoby obniżyć ceny prądu, zmniejszyć inflację, a w konsekwencji nawet zmniejszyć stopy procentowe i raty samych kredytów. O to wszystko pytaliśmy w Komisji Europejskiej" - poinformował Grzegorz Majewski, Sekretarz Łódzkiej Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy.
Polityk podkreślił, że Komisja Europejska jest gotowa wypłacić Polsce fundusze w każdej chwili, ale warunkiem jest realizacja Kamieni Milowych, do których zobowiązał się premier Morawiecki i rząd PiS. Zdaniem przedstawiciela Lewicy, prezes Kaczyński i politycy PiS nie chcą tych pieniędzy, dlatego nie robią nic w kierunku ich pozyskania. Dla partii rządzącej ważniejsze jest podporządkowanie wymiaru sprawiedliwości i zapewnienie sobie całkowitej bezkarności niż rozwój Polski i dobrobyt obywateli. Jako przykład kierowania się wyłącznie interesem partii działacz Lewicy podał przykład ustawy nazwanej przez media Lex Butapren, która miała gwarantować partyjnym nominatom nieusuwalność z kierownictwa państwowych spółek.
"Wczoraj wieczorem wróciłam z dwudniowej delegacji w Brukseli. Ta delegacja składała się między innymi z parlamentarzystów, a było to prezydium Lewicy. Pojechaliśmy przede wszystkim rozmawiać z komisarzami, jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o środki unijne, bo otrzymaliśmy informację, że nie dość, że środki z Krajowego Planu Odbudowy są zagrożone, to również dotyczy to funduszu spójności, łącznie to 770 miliardów złotych. Pytaliśmy, na jakim etapie dzisiaj jest Polska, jeśli chodzi o pozyskanie tych funduszy. Wszyscy komisarze, z którymi się spotykaliśmy, a był to komisarz sprawiedliwości, komisarz do spraw zatrudnienia i szefowa S&D, naszej grupy parlamentarnej w europarlamencie Iratxe García Pérez, wszyscy zgodnie odpowiadali, że oni nie rozumieją, z jakiego powodu PiS nie realizuje dokumentu, pod którym podpisał się Mateusz Morawiecki. Dokument deklarował, że będą zrealizowane Kamienie Milowe, ale do tej pory przez PiS nie jest zrobiony ruch w tej sprawie" - oświadczyła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprezydent Miasta Łodzi.
Jak zauważyła samorządowczyni Lewicy, nawet Wiktor Orban, który prezentował do tej pory postawę podobną do PiS, zaczął realizować zalecenia Komisji Europejskiej, żeby otrzymać fundusze unijne. Innym przykładem, przedstawionym delegacji Lewicy przez unijnych urzędników, jest sytuacja Włoch, które obecnie czerpią korzyści z Europejskiego Funduszu Odbudowy, po tym, jak zrealizowały swoje Kamienie Milowe, liczący ponad 51 punktów dokument.
"Pytałam komisarzy, czy jest możliwość, żeby te środki otrzymały samorządy, NGO'sy i przedsiębiorcy bezpośrednio, a nie przez rząd. Jesteśmy po rozmowie z szefową S&D, że jeśli się okaże, że te rozmowy będą się przedłużać i nadal te środki do Polski nie będą trafiać, to taki mechanizm będzie stworzony" - dodała wiceprzewodnicząca Lewicy.