Renta Wdowia to obywatelska inicjatywa Lewicy, pod którą trwa zbiórka podpisów. Politycy zwracają uwagę na trudną sytuację seniorów po utracie współmałżonka. Taka osoba musi poradzić sobie nie tylko z rozpaczą, ale i nagłym spadkiem dochodu. Mniejsze wpływy nie oznaczają mniejszych wydatków, a opłaty, dokonywane dotąd wspólnie, spadają w całości na samotnego seniora, co często przekracza możliwości finansowe.
"Trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy Renta Wdowia, to jest nasz pomysł, Lewicy, który od kilku lat próbujemy przeforsować w naszym parlamencie. Póki co nie udało się tego zrobić, bo ustawa, która została złożona w zeszłym roku, została zamrożona w zamrażarce pani marszałek Witek, ale my te podpisy zbieramy, dlatego, że jest takie oczekiwanie społeczne. W województwie łódzkim mamy już kilka tysięcy podpisów. Wychodzimy na zewnątrz, dzisiaj tutaj w Łodzi będziemy zbierać podpisy, ale w najbliższych dniach w całym województwie łódzkim, we wszystkich powiatach można taki podpis złożyć. Ustawa jest bardzo prosta, bardzo oczywista i bardzo pomocna, szczególnie w tych trudnych czasach cholernej drożyzny i wysokiej inflacji" - zapewniał poseł Tomasz Trela.
Projekt ustawy zakłada przyznanie samotnemu seniorowi części świadczenia po zmarłym współmałżonku, co zdecydowanie poprawi sytuację finansową wdowy lub wdowca. Obecnie po śmierci współmałżonka senior może zachować własną emeryturę lub otrzymać 85% emerytury zmarłego współmałżonka, jeśli otrzymywał wyższe świadczenie. Lewica chce, by seniorzy mogli zachować własne świadczenie z dodatkiem 50% świadczenia zmarłego lub otrzymać 85% świadczenia zmarłego z dodatkiem 50% swojego świadczenia. Przepisy objęłyby zarówno przyszłych wdowców i wdowy, jak i obecnych.
"Kiedy jest małżeństwo, mężczyzna ma więcej emerytury, bo ma 4000 zł emerytury, kobieta ma 2000 zł emerytury, to dzisiaj, gdy mężczyzna umiera, kobiecie przysługuje renta rodzinna w wysokości 3400 zł. Gdyby weszła ustawa Renta Wdowiaka, do tych 3400 zł, należałoby dołożyć jeszcze 1000 zł, czyli ta emerytura byłaby w wysokości 4400 zł. To jest rozwiązanie, które funkcjonuje w krajach Unii Europejskiej, ale nie funkcjonuje w Polsce" - wyjaśniał łódzki poseł.
Rozwiązanie proponowane przez Lewicę objęłoby 1,5 miliona seniorów i kosztowało budżet państwa 13 mld zł, co w skali wydatków budżetowych na poziomie 600 mld i pozabudżetowych w wysokości 400 mld jest kwotą niewielką, z którą państwo poradziłoby sobie z łatwością. Projekt ten jest też testem wiarygodności dla PiS, który będąc w opozycji, głosował za przyjęciem takiego rozwiązania, tymczasem posiadając większość, blokuje jego procedowanie.
"W naszą zbiórkę podpisów włączyły się również organizacje, które współpracują z Lewicą. To OPZZ, Związek Nauczycielstwa Polskiego, Unia Pracy, służby mundurowe, także tych organizacji w Polsce jest bardzo dużo. Cały czas zbieramy, mamy kilkanaście tysięcy podpisów i wierzę, że to minimum, którym jest 100 tysięcy podpisów, oczywiście będzie zebrane. Zainteresowanie tym projektem jest bardzo duże, więc mam nadzieję, że będzie o wiele więcej niż 100 tysięcy podpisów" - zadeklarowała Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprezydent Miasta Łodzi.
Podpisy pod projektem można składać w biurze Lewicy, biurach organizacji współpracujących lub wolontariuszom spotkanym na ulicach miast. Jak poinformowała wiceprezydent Łodzi, w najbliższą sobotę wolontariuszy Lewicy będzie można spotkać na łódzkich rynkach, takich jak Rynek Bałucki, Górniak czy Rynek Pod Topolami.
"Sęk w tym, że to świadczenie to nie jest jakaś jałmużna, czy jakiś socjal, jak czasami niektórzy zarzucają, ponieważ jest to rozwiązanie, które się po prostu emerytom należy. Te pieniądze są z emerytur, które zostały wypracowane przez kogoś. Prosty przykład mojej rodziny, a na pewno moja rodzina nie jest w tym osamotniona. Kiedy tata zmarł, naprawdę chwilę po osiągnięciu wieku emerytalnego, zmarł na raka, mama została z dużo niższym świadczeniem, niż pobierał tata, została ze starym domem, z kosztami ogrzewania, które nie spadły, z kosztami energii, które nie spadły, a wręcz rosną cały czas i w takiej sytuacji znajduje się dzisiaj bardzo wielu Polaków, bardzo wiele emerytek i emerytów. To rozwiązanie uważamy za coś, co po prostu im się należy i co więcej, jest to rozwiązanie systemowe, niezależne od dobrego nastroju polityków. To nie jest kwestia tego, że przed wyborami wręczymy seniorom 13., 14. emeryturę. To jest kwestia systemu, to jest kwestia czegoś, czego mogą być pewni i mogą planować swoje wydatki" - wyjaśniła Elżbieta Żuraw, Wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy w województwie łódzkim.
Politycy Lewicy zaznaczają, że ich rozwiązanie nie wyklucza 13. i 14. emerytury, które pochłania inflacja, jest jednak rozwiązaniem systemowym i stałym, nie uznaniowym i uzależnionym od dobrej woli polityków.